Staję przed. Tobą, Boże cichy i cóż Ci powiem?
Jak świece zdmuchnięte przez wicher – pogasły słowa
I tylko się serca kaganek szybko rozżarza,
Adorujący w niemym trwaniu - jak przed ołtarzem,
Nie krzyczy ani woła w męce - ani się żali...
I nie przeprasza za dawne winy - o nic nie prosi
Jak wieczna lampka nocną godziną - milczy, jest, płonie…
CIERPLIWY BOŻE
Który pamiętasz o nas, choć my o Tobie zapominamy.Który cierpliwie czekasz, a my nie przechodzimy.
Który myślisz o nas, a my jesteśmy zajęci doczesnością.
Który się troszczysz pomimo naszej obojętności.
Który grzejesz Miłością nasze lodowate serca.
Który karmisz Chlebem nas obojętnych na głód bliźnich.
Który jesteś WSZYSTKIM, a my odkładamy Cię na później,
na starość, której może nigdy nie doczekamy,
Ty, który nas kochasz. uprzedź nas Swą łaską
bo bez niej nie zrobimy nawet kroku w Twoją stronę.
Bóg jest miłością. Jest mi wierny. Podtrzymuje mnie. Mam umrzeć, aby żyć wiecznie w nigdy nie gasnącej Miłości".
O czym myślisz stojąc nad grobem? O czym myślisz patrząc na krzyż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz